- Upss... No jakoś tak wyszło... Zaraz, zaraz... CO?!
- No jak to co?! Myślicie, że mi się nic w życiu nie należy? A wy sobie łazicie na jakieś ciche schadzki czy tam robicie imprezy w domu jakiś chłopaków beze mnie! Popłaczę się przez was kiedyś! Albo nie, znajdę was, poćwiartuję i zakopię! Pod bratkową rabatką!
- Ej, to mój pomysł!- tupnęłam nogą, choć Carol i tak tego nie widziała.
- A wiesz czemu was zabiję? Za ta akcję z policją!- wrzasnęła na końcu, a mnie zamurowało. Zresztą, nie tylko mnie. A poza tym, wydawało mi się, czy Caro płakała? Ale chyba nie z powodu auta?
- Ty, kim ona jest?- spytał Niall rozdziawiając gębę- Detektywem?
- Nie, to Carol- sprostowała Malory.
- Gdzie to jest? Podaj adres- powiedziała Caro.
- Tam gdzie auto.
- Spoko, znajdę je po GPS-ie-dam sobie rękę odciąć, że Caro wzruszyła ramionami.
- Czekaj, czekaj Carol...- Malory wtarabaniła mi się na kolana wyrywając telefon- Siostro, czy ty coś piłaś?
- Nie-ee...- czknęła- Skądże... O, chyba ty. Haha.
- No ja tak, ale wtedy jak ty chcesz tu przyjechać?
- No samochodem...
-...który jest TU.
- Ale MOIM samochodem.
- TY MASZ SAMOCHÓD?-spytałyśmy chórem z Mal.
- Ano mam. Taksówkę.
Boże, z kim ja żyję. Ciekawe, ile uchlała.
- Dobra, przyjeżdżaj. Tu jest... Chłopaki, co to za ulica?
Wyrecytowali chórkiem nazwę. Na bank Paul nauczył ich tego, gdyby się uchlali, zgubili albo naćpali. Choć po zachowaniu niektórych miałam wątpliwości, czy nie robią tego cały czas. Nie wiem jak szybko, ale po jakimś czasie przyjechała do nas Carol.
- Hej wszystkim!
Oczy mi wyszły na wierzch. Po raz pierwszy widziałam Carol:
a) tak upitą
b) co z tym idzie- z butelką w dłoni
c) w 17 centymetrowych szpilkach
d) roześmianą jak idiotka
- Caro, gadaj, kto ci to zrobił?!- krzyknęłam do kuzynki
- Co? Nie, nikt. Chociaż, zależy co? Chociaż... A nie, to wszystko wina Daniela!- wrzasnęła i usiadła z impetem na podłodze i zaczęła ryczeć.
- Co? Jak to?- czyżby mi się wydawało czy Malory miała opiekuńczy ton?
- No bo...-tu zaczęła bełkotać i chyba tylko Mal to rozumiała.
- Co się stało?-spytał Zayn.
- No bo ona ma...miała chłopaka i ten chłopak pracuje gdzieś tam za granicą...
- W Afryce buduje studnie i szczepi dzieci czy małpy- jęknęła Caro i pociągnęła nosem.
-...no, i on wreszcie przyjechał i mieli się spotkać i Caro się cieszyła i się wystroiła nawet, co jej nie wyszło, ale nie ważne, no i on jej powiedział, że to koniec, bo on zostaje w Afryce bo tam poznał jakąś azjatycką lekarkę-powiedziała jednym tchem Malory. Nikt nic nie mówił. Wreszcie przerwałam ciszę:
- Kto to jest Daniel?!
Chłopacy strzelili facepalmy a Carol znowu zaczęła ryczeć. Potem w domu Mal mi wytłumaczyła, że to był jej chłopak. To trzeba było tak od razu!
fajnie się czyta ;)
OdpowiedzUsuńprzy okazji zapraszam na mojego bloga. mam nadzieję, że ci się spodoba :) http://all-you-need-is-love-onedirection.blogspot.com/