Obudziłam się i ze zdziwieniem stwierdziłam, że ściskam telefon w ręce. Odczytałam wiadomości i roześmiałam się. Yeeyy, znowu spotkam tego debila! Przywitałam się z moją roślinką, ogarnęłam twarz i umyłam zęby, rozczesałam włosy (znaczy, próbowałam je rozczesać) i ubrałam w pierwsze lepsze ciuchy z szafy. Fajnie nawet trafiłam: mój sweterek z wełny alpaki i dżinsowa koszula. Zeszłam na dół, gdzie była tylko Carol. Na mój widok kanapka wypadła jej z ręki.
- Bonnie?!
- Nie, to jej duch, Bonnie tak naprawdę uciekła wczoraj ze skinem z Rumunii, który zamordował ją pinezką. Mamy coś do żarcia?- z impetem otworzyłam drzwi lodówki.
- Kobieto jest 8:27! A ty tutaj?!- w ciągu tych paru dni kuzynki zdążyły mnie dobrze poznać. W tej chwili ja sama siebie nie poznawałam.
- Serio??? Nie zwróciłam uwagi... Nie! Tyle dni bicia rekordu spania do południa, a tu co?! No, nieważne- mruknęłam wyciągając butelkę soku wyciskanego z mandarynek i wczorajsze ceviche.
-Serio, będziesz to jadła na śniadanie?-skrzywiła się Caro- Tak by the way ładna koszula. Nowa?
- Nie, jest wyprana w Perwolu. A tak, będę to jadła, nie zabierzesz mi- krzyknęłam i zabrałam się za jedzenie- Słuchaj... Bo o co chodzi z tym dodatkowym terminem matury?- spytałam z pełną buzią.
- Zdajesz i nie wiesz?!- Caro przeraziła się gdy skinęłam głową- No... Bo ty byłaś już w maturalnej klasie?
- No niby tak, znaleźli możliwie najlepszą szkołę, ale jeszcze douczali mnie w domu... Przynajmniej myśleli, że douczali.- Carol popatrzyła na mnie dziwnie.
- Więc... To dla takich dziwaków jak ty lub takich, którzy mieli wypadek samochodowy albo operację serca. Z tym, że w UK maturę pisze się gdzieś około 16-stki czy 17-stki, a ty jesteś za stara, ale dało się załatwić. Idziesz gdzieś tak pod jesień i piszesz. W twoim przypadku to...- zerknęła na kalendarz- 17 października.
- A który dziś?- spytałam przerażona.
- 10 września. Masz jakoś tak miesiąc, kochanie- kuzynka uśmiechnęła się ciepło i wstała- Nie wiem, co dziś robisz, ale już powoli rób coś może, nie wiem, przeczytaj książkę.
- O, przepraszam , nie jestem analfabetą, przeczytałam "Grę o Tron" w 2 dni! Trochę to zboczone, ale ogólnie świetna akcja, a najważniejsze że ma około 800 stron! Ha! I mam cię! A dziś idę spotkać się...No, spotkać się!
- Nie mów, że z Zaynem... OK, rozumiem, to twój przyjaciel, ale uważaj na te świnie, paparazzi, bo oni zrobią wszystko by uprzykrzyć wam życie- westchnęła Caro.
- Nie obrażaj świń!- usłyszałyśmy głos wchodzącej do kuchni Malory. Jeszcze "spała".
- A propos świń, niedawno przeczytałam biografię Pink Floyd "Prędzej świnie zaczną latać", taaakie tomisko!!!- pokazałam szerokość palcami. Tej sytuacji towarzyszyła zdezorientowana mina Mal i facepalm Carol.
***
- Mal, zawieziesz mnie?- spytałam, robiąc minę kota ze Shreka.
- A co? Rozumiem, że była apokalipsa zombie i nie działają żadne środki publicznego transportu?-zaakcentowała słowo "publiczny".
- Zayn napisał, że możemy się zobaczyć o 16 przy tym parku, ewentualnie pójdziemy, gdzie jest mniej ludzi...
- Nie żeby coś, ale to wszystko dziwnie brzmi...- trzepnęłam ją po głowie- Ała! Za co? Więc wykorzystujesz mnie przemocą, tak? No dobra... Ale poznam tego twojego przyjaciela...- zrobiła znak cudzysłowu palcami- I będę mogła zaszpanować, że znam chłopaka z One Direction.
- Wiesz, ja nawet o tym tak nie myślę, nawet nie słuchałam żadnej piosenki...
- No to musisz! Przecież to m u s i być dla ciebie ważne!- krzyknęła Malory i puściła mi kilka piosenek zespołu. Muszę przyznać, że nawet nawet... No, dobra...Naprawdę są fajne! Ale i tak Queen będzie u mnie na pierwszym miejscu!
- To jedźmy wcześniej, skoczę jeszcze do Primarka, bo zobaczyłam na stronce, że są nowe topy...-widząc moje spojrzenie dodała- One mówią: Kup mnie! Kup mnie!, więc nie mogę im odmówić.
Na bank chodziło o krótkie koszulki, na których punkcie Malory miała fioła. Nosiła je jako piżamy, na topy, na bluzki z długim rękawem lub po prostu miała odkryty brzuch (swoją drogą był on niemal w k l ę s ł y). Zwyczajnych t shirtów miała ze trzy, ale tych krótkich miała około 20... Teraz też miała na sobie taki: bordowy z napisem Hero, czarne bojówki i trampki. Na to miała chyba swoją ulubioną bluzę-szarą z otworami na palce i z bardzo miłego i ciepłego materiału, a na wierzch zarzuciła dżinsową kurtkę. Malory nigdy się nie stroiła, ale i tak wyglądała bombowo. Taktykę miała podobną do mojej: po prostu zdać się na szafę. Ale to wszystko z jej ognistorudymi włosami wyglądało genialnie.
- Zaraz...- zaczęła ruda- Przecież stwierdziłaś, że nie będziesz ze mną jeździć.
- Nie powiedziałam nic takiego...
- Chyba, że krzyk "Debilko, zwolnij!!" i "Aaaa!!! Zginiemy!" oraz "Już nigdy nie wsiądę do tego wozu" traktujesz jako...
- Dobra, cicho i jedź- Malory ruszyła z piskiem opon z podjazdu, a ja zamknęłam oczy i wcisnęłam się w siedzenie. Lecz gdy wjechałyśmy do centrum, mimo że kuzynka zwolniła, to i tak driftowała na zakrętach. I nagle wyjechało czarne BMW i Malory skręciła, waląc przy okazji w prawy bok auta. Wybiegła natychmiast i zostawiła mnie samą w chevrolecie. Z beemki wytoczył się ŁYSY grubas, w neonowej koszuli, był wkurzony, spocony i... łysy! Za nim wysiadła babka, której chyba popsuł się czasomierz w solarium, w bardzo krótkim oczojebnym topie, który wyglądał jak stanik kolczyku w pępku i w szortach, które rozmiarami przypominały majtki. Mimo dość zimnego dnia (jest prawie jesień!) nie miała nic poza tym i bardzo wysokimi, lakierowanymi na czarno kozakami. A gdy ten...łysol! zobaczył jak jego reflektor jest w szczątkach a kawałek auta wgnieciony, przemówił z wyraźnie rosyjskim akcentem:
- JAK JEDZIESZ DEBILKO, MIAŁEM PIERWSZEŃSTWO! JAKA TO PRĘDKOŚĆ, DZWONIĘ NA POLICJĘ, ZOBACZ CO ZROBIŁAŚ Z MOIM AUTEM TY...- nie dokończył bo odciągnęła go na bok ta laska- Spokojnie, oddychaj- zaczęła masować mu plecy, a on trzymał jedną rękę jej na pośladku, a drugą praktycznie macał jej piersi. Zaraz się porzygam, jakie to jest zboczone...
- TO PAN NIE PATRZY NA DROGĘ, TYLKO ZAJĘTY JEST MACANIEM TEJ SWOJEJ LALUNI! Widziałam jeszcze przed pańskim wyjechaniem, jeszcze chwila i rzuciłbyś się na nią, ty stary zboku!- Malory puściły nerwy, ja jeszcze jej takiej nie widziałam. Teraz to lalunia nie wytrzymała:
- Ty mała gnido, to jest obraza!! Nie masz prawa tak mówić, ty ruda cholero! Policja już jedzie, zaraz zobaczysz ty...
- Nie drzyj się kobieto, tylko masuj te plecy, bo ją zaraz pobiję!- gościu się wkurzył i rzucił telefonem o ziemię- Zobaczcie, co zrobiłyście, zapłacicie mi za wóz i za komórkę!
-To twoja wina!- wrzasnęła ta baba, pokazując na mnie, gdy starałam się oddalić od tego...łysola! Nie wytrzymałam i gdy schyliła się po telefon, powiedziałam:
- Piersi pani widać, nie zimno trochę?
Zamurowało ich, i kiedy rzuciła się, żeby podrapać twarz tipsami, przyjechała policja.
- Co tu się dzieje...?-spytał jeden z wąsem.
- One... One mnie molestują psychicznie!- wrzasnęła ta menda.
- I wjechały w samochód!
- O, przepraszam, to była pańska wina!- Malory spojrzała na młodszego policjanta w okularach- Wyjechał stamtąd.
- Tu pani ma rację...-przerwał mu starszy mundurowy- Ale co z molestowaniem?- podszedł to tej plastikowej i położył jej dłoń na ramieniu, a ona się do niego przysunęła i zaczęła szeptać na ucho, co się stało, a jego ręka teraz spoczywała na jej talii... No nie! Kolejny zbok! Wtedy nie wytrzymałyśmy obie i z furią rzuciłyśmy się na wąsatego mężczyznę. A dalej... Nie pamiętam.
- Halo?- usłyszałam męski głos w słuchawce.
- Yyy... Zayn, jest taki problem-zaczęłam, patrząc wymownie na Malory.
- Ja ci dam problem!- syknęła ruda- To twoja wina!
- Zamknij się ! Nie, nie do ciebie. Przyjedziesz po nas?
- Ale co się stało? Gdzie jesteś?- był wyraźnie bardzo zdenerwowany.
- W areszcie.
Bardzo fajny rozdział, w sumie język pisania masz podobny do mojego (jeśli wgl najdzie mnie wena i naskrobię jakieś opowiadanie czy cuś takiego). Szczególnie z robieniem oczu z kota ze Shreka :D Ogólnie uważam rozdział za udany, czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńŚliczne masz tło ^^
Pozdrawiam.
Zapraszam: http://konie-filmy-ksiazki.blogspot.com/
[SPAM[
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam, ale nie znalazłam zakładki "spam" ;(
Ivy - młoda piosenkarka, Louis - piosenkarz w zespole One Direction. Przed tą dwójką zostaniw postawione trudne zadanie i nie wiadomo czy uda im się je wykonać. Kiedy z pozoru wszytko idze dobrze coś się psuje, a w ich zycie wkraczają osoby trzecie, które pragną tego co najgorsze dla bohaterów i nawet dopuszczą do śmierci niewinnych osób, aby tylko osiągnąć swój cel. Serdecznie zapraszam na www.be-with-me-baby.blogspot.com
Pozdrawiam Eve;*
PS. Zachęcam również do obejrzenia zwiastunu : http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=JRNeS69AMBQ
To nic, chętnie zajrzę :)
UsuńMożecie dawać nawet sam spam i tak nie wierzę, że ktoś tu wchodzi! *o*
Dziękuję! W życiu się nie spodziewałam komentarzy! Szczena totalnie mi opadła :P Jeszcze raz dziękuję, nawet nie wiesz jaka to dla mnie motywacja! Swoją drogą też czytam twojego bloga i sama jeżdżę konno i kocham to nad życie <3
OdpowiedzUsuń