środa, 6 marca 2013

2. Naprawdę boisz się łysych ludzi?

- Bonnie, to ty?!- wytrzeszczył oczy a potem rzuciliśmy się sobie w ramiona. Tak, wiem jak to brzmi, ale bywa.
- Jak ja cię dawno nie widziałem! Chyba z 10 lat temu, co?- wciąż nie dowierzał.
- No, tak mniej więcej. Pod koniec trzeciej klasy...
- Ale jak ty mnie poznałaś?
- Znaczy, jakoś skojarzyłam twoje oczy. Masz takie brązowe.
- Dzięki, nie wiedziałem-roześmiał się. Ja zresztą też.
- Kopę lat. A ty? Mogłeś pomyśleć, że ja to ktoś inny- teraz ja spytałam jego. Pokręcił głową.
- To raczej niemożliwe- roześmiał się znowu- Jesteś zbyt oryginalna.
- Och, bo się zarumienię.
- Ale tak naprawdę, to sam nie wiem. Ale bliskich przyjaciół z dzieciństwa się raczej nie zapomina. Może gdzieś pogadamy? I przy okazji kupię ci kawę.
- Z dużą ilością bitej śmietany!!- wrzasnęłam.
- Dalej tak ją wcinasz?- zdziwił się.
- Kochany, ja jestem uzależniona- stwierdziłam ze satysfakcją. Po chwili Zayna zatrzymała jakaś dziewczyna.
- Mogę zdjęcie?- spytała nieśmiało. Chłopak się z chęcią zgodził i pstryknęłam im fotkę. Ale o co tu chodzi? Czy ja o czymś nie wiem?! Weszliśmy do kawiarni, Zayn kupił mi kawę i poszliśmy do parku, tego samego co rano z Malory. Teraz nie wytrzymałam.
- Zayn, o co chodziło z tym zdjęciem? Nie udawaj.
- Wtedy wyjechałaś do Peru, nie? A potem do Indii, mama mi coś mówiła...-nie wiedziałam, do czego zmierzał- Serio, nie wiesz?- jeszcze raz się upewnił- Czego słuchałaś wtedy?
- A jakie to ma znaczenie?
- Ma, nawet spore. Więc czego?
- Wiesz, nie miałam neta, tylko rodzice, a mi on nie był do szczęścia potrzebny, telewizor głównie na lokalne i parę amerykańskich stacji, a radio też, więc głównie płyty taty. Wiesz, Michael Jackson, Pink Floyd, Queen, Deep Purple, Spice Girls...
- Serio???
- No, co?! To też w końcu pop!
- Dobra, dobra- uniósł ręce w obronnym geście- A ja w 2010 dziesiątym roku spróbowałem swoich sił w X Factorze. No i tam poznałem chłopaków takich jak ja, i od tamtej pory jesteśmy zespołem-odparł wymijająco.
- To wszystko? I z tego ludzie proszą cię o zdjęcia? Jakoś nie wierzę. Śmiało, powiedz mi. Pamiętasz, jak mi opowiadałeś kiedyś wszystko? No, teraz też możesz- uśmiechnęłam się.
- Trzecie miejsce, ale potem podpisaliśmy kontrakt i...
 - Nazwa!
- One Direction.
   Zamurowało mnie. Tak, słyszałam o nich! Nawet w Indiach były sklepy z płytami i jakieś podróbki koszulek czy coś, ale nigdy nie zwracałam uwagi. Za to w Peru, moja koleżanka, coś mi o nich opowiadała, ale jakoś mnie to nie interesowało. Wolałam lamy.
- Serio?- pokiwał głową- Wow, nawet o was słyszałam. Ale czemu nie chciałeś mi powiedzieć? Że was wydam paparazzi na pożarcie? Że zemdleję na środku drogi? Że zacznę się drzeć? No, to akurat do mnie podobne- uśmiechnął się- To dlaczego?
- Sam nie wiem... Wiesz, chyba myślałem, że będziesz mnie inaczej postrzegać. Kiedyś byliśmy dobrymi przyjaciółmi, a ja nie chciałem tego stracić...
- Przecież dalej będziemy. Jeśli dasz radę znieść moje uzależnienie, wrzaski na widok łysych ludzi( tak, boję się łysych ludzi- mam peladofobię) i moje uwielbienie dla postaci z horrorów, to nadal będziemy przyjaciółmi.
- Naprawdę boisz się łysych ludzi?- spytał z niedowierzaniem.
- A nie mogę? Zabronisz mi?- stanęłam przed nim na środku alei z miną rozkapryszonej dziewczynki. Pewien straszy pan, który przechodził obok powiedział:
- Człowieku, daj jej to czy tam na to pozwól, bo ci dziewczyna spokoju nie da. Jak ty z nią chłopie wytrzymujesz?
- Ale to nie jest moja dziewczyna... Na szczęście- wyszczerzył się do mnie.
- O ty mendo! Ja z moją peladofobią byłabym najlepszą dziewczyną!
- Zwłaszcza dla łysego gościa!- Zayn już nie wytrzymał i prawie płakał ze śmiechu.
- Dobrze, że nie ma tu mojej lamy geja, bo by cię opluła. Znaczy opluł!- chłopak już leżał na ziemi i ciężko oddychał. Była połowa października, ale było jeszcze bardzo ciepło. Zayn leżał wciąż na ziemi więc wzięłam liście i rzuciłam w niego. No, dobra, praktycznie je wtarłam.
- You bitch! - Mulat poderwał się z ziemi, przerzucił mnie sobie przez ramię i posadził na najbliższym drzewie. Pięknie. Był o wiele wyższy ode mnie a moja gałąź też było dość wysoko. Siedziałam na niej tak, że kolana miałam oparte o pierś chłopaka. Pogroziłam mu palcem przed nosem.
- Każdą dziewczynę sadzasz na cienką gałąź?! Jeśli ją masz, to jej współczuję-prychnęłam. Zayn spuścił wzrok i się odwrócił. O-oo. Chyba coś się stało.
- Ej! Chyba mnie tak nie zostawisz, co?!
- A jak myślisz?
- Masz natychmiast tu przyjść i mnie stąd ściągnąć!- wrzasnęłam.
- Ani mi się śni- wsadził ręce w kieszenie i już miał odejść, kiedy znów się odezwałam, tym razem zmieniłam ton głosu.
- Zayn?- spytałam łagodnie. Odwrócił się i spojrzał mi w oczy. Ja też mu spojrzałam i tak chwilę paczaliśmy na siebie, jak w tych komediach romantycznych.
- Masz jeszcze liście we włosach- uśmiechnęłam się słodko.
- Ty mała jędzo!- znów mnie przerzucił sobie przez ramię i wrzucił w najbliższą i największą jednocześnie kupę liści. Nagle usłyszeliśmy wrzask faceta, grabiarza. Znaczy tego, co grabi liście. Właśnie tak. Grabiarza.
- Nie mają co robić małolaty, tylko wszystko niszczyć! Wynocha stąd, ale już!- Zayn powoli wstał (udało mi się go przewrócić, a co!), lecz ja z wrzaskiem i zawrotną prędkością ruszyłam do wyjścia. Po chwili dopadł mnie zdyszany Zayn.
- Co się stało? Czemu aż TAK wybiegłaś?
- Jak to, nic nie widziałeś? ON BYŁ ŁYSY!
______________________________________________________________________
I jak? Dla mnie taki se :/ Ale gif pasuje XD
Papa i proszę o komentarze! ;**


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz